Choroba Alzheimera razem z innymi chorobami, w których dochodzi do tworzenia włókien amyloidowych z nieprawidłowo ustrukturyzowanych białek, jest rodzajem amyloidozy. Włókna amyloidowe charakteryzują się możliwością namnażania kiedy zostaną wprowadzone do organizmu. Proces namnażania od dawna jest uważany za podstawę infekcyjności chorób prionowych. Czynnik zakaźny chorób prionowych jest zatem wadliwie sfałdowanym białkiem. Białko to jest niezwykle odporne na procedury dezynfekcji i sterylizacji. Jednym ze sposobów zarażenia się chorobami prionowymi jest przeniesienie czynnika zakaźnego poprzez standardowo sterylizowane narzędzia chirurgiczne. Warto zadać sobie pytanie czy taka droga zakażenia jest możliwa również w przypadku choroby Alzheimera? Takie pytanie jest zasadne w świetle publikacji w prestiżowym czasopiśmie naukowym Nature, (Jaunmuktane et al. Vol 525, 247-250, 2015), autorzy której, stwierdzili obecność złogów beta-amyloidu w preparatach z mózgów pacjentów zmarłych na choroby prionowe. Pacjenci ci w młodym wieku dostawali preparaty hormonu wzrostu, uzyskiwane, z mózgów zmarłych. Wśród dawców niestety byli nosiciele choroby prionowej Creuzfeldta-Jacoba (CJD) i zapewne jednocześnie choroby Alzheimera. Grupą kontrolną była grupa zmarłych pacjentów z chorobą CJD, która nie dostawała preparatów hormonu wzrostu i nie stwierdzono wśród niej złogów beta-amyloidu. Autorzy twierdzą, że jest to dowód na transmisję choroby Alzheimera między ludźmi. Być może hipoteza ta jest prawdziwa, ale prawdopodobny jest również scenariusz, w którym można założyć, że doszło do krzyżowego „zasiewania” między białkiem prionowym a beta-amyloidem. Jest pewne, że nie można zarazić się chorobą Alzheimera na drodze normalnych kontaktów społecznych, ale warto dokładnie zbadać czy nie jest to możliwe na drodze przeniesienia czynnika zakaźnego przez narzędzia chirurgiczne. Jak do tej pory wydaje się że nie jest to możliwe bo np. transfuzje krwi są bezpieczne ponieważ nie ma większej zachorowalności w grupie osób biorców transfuzji.